Mimo, że jesteśmy małżeństwem, to tak - wymieniamy się walentynkami..choć z tego co od niektórych słyszałam nie każdy to praktykuje po ślubie.
Wiele osób używa argumentu, że kochać należy na co dzień a nie od święta. Prawda kochać należy się zawsze, w różnych sytuacjach życia codziennego...kto to wie jak nie my,,,ale myślę, że akurat to zapożyczone święto jest zwyczajnie dobrym pretekstem do tego, aby zrobić dla siebie coś miłego, gdzieś wyjść, zrobić coś innego niż zwykle...
A z drugiej strony...czy jesteśmy w stanie pokochać kogoś na jeden dzień? Tego raczej kochaniem nazwać nie można...
Tworząc kartkę z myślą o moim mężu musiałam być bardzo ostrożna...nie dla niego różowe czy czerwone tonacje..choć czerwień jeszcze nie jest taka zła...ale w tym dniu wyjątkowo oklepana.
Postanowiłam więc stworzyć coś siostrzanego do czerwonej walentynki;)
I powstało to: ;)
A dla mnie najważniejsze, że się podobało;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz